Spalanie silnika 1.5 TSI 150 KM w T-Rocu

[JacK666]

Ludzie, każdy kupuje co chce i kieruje się tutaj własnymi potrzebami, upodobaniami, budżetem itd. a potem jeździ jak chce, serwisuje gdzie chce itd.
I nie mamy żadnego prawa tego oceniać czy zaglądać komuś do kieszeni.
Wszystko jest względne i nie mamy pojęcia co kim kierowało przy takich a nie innych wyborach, decyzjach przy wydawaniu własnych zarobionych pieniędzy.
Każdy ma przecież jakieś ograniczenia budżetowe i chce swoje zarobione pieniądze ulokować jak najlepiej i tak samo ograniczenie w wydawaniu na bieżącą eksploatację ale przecież kalkuluje się to (koszty spalania, serwisu, części, ubezpieczenia) w momencie decyzji o zakupie.

[Dig Dug]

Frustracje to mają co niektórzy użytkownicy Trocka patrząc na wskaźniki spalania, ja korzystam w pełni z tego za co zapłaciłem.

Dlaczego od razu flustracje ? Ludzie kupuja to na co ich stac i to czego potrzebuja.
Znajdziesz ludzi, ktorzy kupuja Tiguany smiejac sie z Trock-a. I takich co maja Tuaregi i smieja sie z Tiguanow itd.
Nie sztuka kupic cos drogo i ma wyrost. Sztuka kupic cos sensownego, co spelni nasze oczekiwania i nie przeplacic.
Od pewnej wielkosci auta, wyposazenia lub mocy wchodzimy w granice absurdu i przesady.

Ja kupilem 1.5 dsg, bo 2.0 bylo dla mnie przesada jezeli chodzi o przyrost osiagow do ceny i wzrostu spalania. W warunkach miejskich i podmiejskich i autostrada do 130 km/h nie widzialem potrzeby posiadania 2.0 bo rownie dobrze sprawdza sie 1.5 tsi, wiec mam spalanie o 2 litry mniejsze i zaoszczedzona kase.

[strzelec]

Takie frustracje wynikają w dużej mierze też z tego że kupując droższą wersje, wypasioną itp po kilku latach nie odzyska się procentowo tak jak kupując podstawową sensowną wersje. Od dawna wiadomo że z biegiem lat zaciera się cenowo granica między golasem a wypasem. Problemem było to że kiedyś golasa ciężko było sprzedać. A obecnie nawat taka podstawa ma wszystko czego potrzeba.
Dlatego wersje R-line np wiszą w ofertach aż znajdzie się amator a life z podstawowymi dodatkami potrafi w dwa dni się sprzedać.
Pomijam kwestie że im wiecej wszystkiego w aucie tym większe prawdopodobieństwo usterki. A kupujący używane auto tego się właśnie boją. Jak kupujesz nówke to dobierasz wszystko co zamarzysz. Ale jako używke bez gwarancji chcesz mieć w miarę pewne nieskomplikowane auto.

[JacK666]

Takie frustracje wynikają w dużej mierze też z tego że kupując droższą wersje, wypasioną itp po kilku latach nie odzyska się procentowo tak jak kupując podstawową sensowną wersje. Od dawna wiadomo że z biegiem lat zaciera się cenowo granica między golasem a wypasem. Problemem było to że kiedyś golasa ciężko było sprzedać. A obecnie nawat taka podstawa ma wszystko czego potrzeba.
Dlatego wersje R-line np wiszą w ofertach aż znajdzie się amator a life z podstawowymi dodatkami potrafi w dwa dni się sprzedać.
Pomijam kwestie że im wiecej wszystkiego w aucie tym większe prawdopodobieństwo usterki. A kupujący używane auto tego się właśnie boją. Jak kupujesz nówke to dobierasz wszystko co zamarzysz. Ale jako używke bez gwarancji chcesz mieć w miarę pewne nieskomplikowane auto.

E tam, złe myślenie. Wystawiasz R-line w cenie life i sprzeda się w 1 godzinę. Nie ma nic gorszego jak się kupi nowy samochód to trzymanie starego.
Ja najczęsciej stary oddaje w rodzinie za jakąś symboliczną kwotę w okolicach średniej albo wystawiam za niewygórowaną kwotę by się go szybko pozbyć.
Wziąłem R-lina bo mi się podoba w takiej stylizacji bo na innego t-roca bym nie spojrzał, dołożyłem parę miłych dodatków felgi 18, beats, easy open zupełnie bez patrzenia na to czy potem odzyskam pieniądzy bo wiem, że nie odzyskam. Najwyżej kolejny właściciel się ucieszy bo kupi sobie dosyć rzadko spotykane u nas na drodze auto w dobrej cenie.
Samochodu nie kupuje się dla uzyskania jak najwyższej kwoty odprzedaży tylko dla samego faktu przyjemności z zakupu i posiadania podobającego i pasujacego modelu.
Trzeba się cieszyć zakupami tak też zrobilismy z maluchem miejskim kupując hyundaya i-10 w topowej wersji silnikowej i wyposazeniowej N-line ze wszystkimi bajerami za spore pieniądze jak na model klasy A. Bo nam sie spodobał i drugiego takiego na drodze się nie znajdzie czyli lans w czystej postaci

[Tucs-roc]

U nas też VW i Hyundai z tym że T-roc i tucson oba po 150 KM Oba takie nieco budżetowe Special Edition i Smart (w Tucsonie) ale każdy ma tam jakieś uwarunkowania, nie tylko budżetowe (czasem na zasadzie że oboje - maz i zona - nie chcą mieć czegos "zbyt gorszego" a no i to drugie czemu ma mieć zbyt lepsze