Kupuję nowy T-Roc?
Kupuję nowy T-Roc?
Hej, mocno rozważam kupno nowego T-Roc. Wersja special edition lub podobna. Dziś jechałem około 30 minut na teście wersja 150 km automat r line. Moje wrażenia to że było dość głośno. Trochę dziwne zaskoczenie to załączanie silnika start stop przy zatrzymaniu na swiatlach. Ja dotychczas ponad 20 lat ma codzień jeździłem autami z manualną skrzynią. Sama jazda t-roc przyjemna, nie miałem wrażenia wolnego ruszania. Siedzi się wygodnie ale wydaje sie pod wzgledem szerokości w srodku jakosc wąsko, z tyłu sporo miejsca.
W salonie mają wersję 150 km zarówno w automacie i manualu. Ceny podobne. Ja głównie jeżdżę 20 km pod miastem i 10 km po mieście.
Jakie są wasze rekomendacje?
W salonie mają wersję 150 km zarówno w automacie i manualu. Ceny podobne. Ja głównie jeżdżę 20 km pod miastem i 10 km po mieście.
Jakie są wasze rekomendacje?
Re: Kupuję nowy T-Roc?
Tylko automat, skrzynie manualne powoli przechodzą do lamusa, system start stop najlepiej od razu deaktywować tylko niszczy silnik.
Spróbuj też jazdy próbnej wersji 2.0 min większe spalanie ale frajda z jazdy i do tego napęd 4x4, mam taki i polecam
Spróbuj też jazdy próbnej wersji 2.0 min większe spalanie ale frajda z jazdy i do tego napęd 4x4, mam taki i polecam
T-Roc 2.0 TSI 4Motion, R-line, Sport, DSG mod.
Re: Kupuję nowy T-Roc?
Z tą automatyczna skrzynią to zrób taki test (byle tylko nic nie jechało w pobliżu):
jedziesz prosto i dojeżdzasz do skrzyżowania z zamiarem skrętu w prawo, zdejmujesz nogę z gazu, samochód wytraca prędkość i się powoli toczy 10 km/h, patrzysz w lewo i widzisz, że droga wolna (znaczy się samochód z lewej jest daleko) więc:
- w manualu normalnie, sprzęgło, wrzucasz I bieg, dodajesz lekko gazu, skręcasz i potem gaz w podłogę i ciągniesz na I do 4 tys. obrotów potem II i i kolejne 4-5 tys, obrotów i spokojnie przyspieszasz nie tamując ruch. Bo samochód jedzie.
- w dsg gaz w podłogę i skrzynia zaczyna się zastanawiać czy może II bieg i te 1200 obrotów co akurat ma to jest ok czy może z racji mocno wciśniętego gazu jednak zrobić redukcję i się zastanawia, samochód nie przyspiesza, zastanawia się dalej i decyduje jednak, że da radę od tych 1200 obrotów na II biegu pojechać (bo w sumie się da), obroty rosną ale samochód nie jedzie tylko w zasadzie wytacza się bo by jechać to ten silniczek potrzebuje tak minimum ze 2,5 tys. obrotów. I tragedia gotowa.
Nie uważam, że dsg jest złe bo ruszyć z miejsca potrafi nawet sprawnie ale gdy jedziemy ze stałą prędkoscią do trzyma biegi wysokie i bardzo niskie obroty i, jak dla mnie, zbyt długo trwa zastanawianie się co zrobić jak depniemy wtedy mocno gaz.
Nie potrafi też jechać długo na konkretnym biegu mając stale 3-4 tys. obrotów np. III bieg 3 tys. obrotów czyli ok. 70-75 km/h.
Trasa, jedziemy 90 km/h na VI biegu dojeżdzamy do takiego poprzednika co jedzie 80 km/h i wstępnie sobie redukujemy wtedy na III bieg i czekamy na dobry moment, silnik ma obroty w okolicy momentu maksymalnego i jak depniemy to od razu przyszpiesza oraz mamy co najmniej 2-3 tys. obrotów w góre (do 5-6 tys.) bez zmany biegu. Na III jest to jakieś 120 km/h.
Albo miasto czyli prędksóci w okolicach umownych 50 km/h. Jak jedziemy na III to fakt, mamy trochę wyższe obroty cały czas ale i też zawsze silnik gotowy do skoku bez redukcji.
Kolejny przykład miasto, 40 km/h i cały czas trzymamy II bieg, obroty jakieś 4 tys. i jedziemy trafi się luka i gaz w podłogę i jedziemy bo reakcja jest natychmiastowa w dsg tak sie nie da bo zaczyna sie zastanawiać (jak wczęśniej nie wzruci III czy nawet IV) a ta sekunda decydyje czy się luka nie zamknie.
Są w dsg manetki przy kierownicy ale wolę klasyczny drążek i najważniejsze nożne sprzęgło. Dlaczego? Bo sprzęgło można delikatnie przytrzymać jak się koła uślizgują, można wtedy też delikanie zwolnić przyspieszanie bez zmniejszenie obrotów itd.
Jedyny minus to spalanie bo jak się używa obrotów w manualnej szkrzyni do jazdy to miasto 8-9 litrów/100 km. Ale to jedyny minus. Reszta czyli dynamika, płynność jazdy, przyjenmość to same plusy.
jedziesz prosto i dojeżdzasz do skrzyżowania z zamiarem skrętu w prawo, zdejmujesz nogę z gazu, samochód wytraca prędkość i się powoli toczy 10 km/h, patrzysz w lewo i widzisz, że droga wolna (znaczy się samochód z lewej jest daleko) więc:
- w manualu normalnie, sprzęgło, wrzucasz I bieg, dodajesz lekko gazu, skręcasz i potem gaz w podłogę i ciągniesz na I do 4 tys. obrotów potem II i i kolejne 4-5 tys, obrotów i spokojnie przyspieszasz nie tamując ruch. Bo samochód jedzie.
- w dsg gaz w podłogę i skrzynia zaczyna się zastanawiać czy może II bieg i te 1200 obrotów co akurat ma to jest ok czy może z racji mocno wciśniętego gazu jednak zrobić redukcję i się zastanawia, samochód nie przyspiesza, zastanawia się dalej i decyduje jednak, że da radę od tych 1200 obrotów na II biegu pojechać (bo w sumie się da), obroty rosną ale samochód nie jedzie tylko w zasadzie wytacza się bo by jechać to ten silniczek potrzebuje tak minimum ze 2,5 tys. obrotów. I tragedia gotowa.
Nie uważam, że dsg jest złe bo ruszyć z miejsca potrafi nawet sprawnie ale gdy jedziemy ze stałą prędkoscią do trzyma biegi wysokie i bardzo niskie obroty i, jak dla mnie, zbyt długo trwa zastanawianie się co zrobić jak depniemy wtedy mocno gaz.
Nie potrafi też jechać długo na konkretnym biegu mając stale 3-4 tys. obrotów np. III bieg 3 tys. obrotów czyli ok. 70-75 km/h.
Trasa, jedziemy 90 km/h na VI biegu dojeżdzamy do takiego poprzednika co jedzie 80 km/h i wstępnie sobie redukujemy wtedy na III bieg i czekamy na dobry moment, silnik ma obroty w okolicy momentu maksymalnego i jak depniemy to od razu przyszpiesza oraz mamy co najmniej 2-3 tys. obrotów w góre (do 5-6 tys.) bez zmany biegu. Na III jest to jakieś 120 km/h.
Albo miasto czyli prędksóci w okolicach umownych 50 km/h. Jak jedziemy na III to fakt, mamy trochę wyższe obroty cały czas ale i też zawsze silnik gotowy do skoku bez redukcji.
Kolejny przykład miasto, 40 km/h i cały czas trzymamy II bieg, obroty jakieś 4 tys. i jedziemy trafi się luka i gaz w podłogę i jedziemy bo reakcja jest natychmiastowa w dsg tak sie nie da bo zaczyna sie zastanawiać (jak wczęśniej nie wzruci III czy nawet IV) a ta sekunda decydyje czy się luka nie zamknie.
Są w dsg manetki przy kierownicy ale wolę klasyczny drążek i najważniejsze nożne sprzęgło. Dlaczego? Bo sprzęgło można delikatnie przytrzymać jak się koła uślizgują, można wtedy też delikanie zwolnić przyspieszanie bez zmniejszenie obrotów itd.
Jedyny minus to spalanie bo jak się używa obrotów w manualnej szkrzyni do jazdy to miasto 8-9 litrów/100 km. Ale to jedyny minus. Reszta czyli dynamika, płynność jazdy, przyjenmość to same plusy.
R-line 2023, 1.5 manual, komfort, led plus, beats, kamera, 18 cali, easy open, keyless itd.
Re: Kupuję nowy T-Roc?
1.5 to nie wyścigówka.
Do jazdy codziennej aż nadto.
Właśnie na mieście jest zwinny jak tygrysiątko
Robisz na sport
Ewentualnie zrzucasz bieg manetkami o ile chcesz.
Skrzynia jak się zorientuje , że jest po np .wyprzedzaniu przejdzie w pełen automat.
Manetki bez sprzęgła sprawiają wiele frajdy .
Do jazdy codziennej aż nadto.
Właśnie na mieście jest zwinny jak tygrysiątko
Robisz na sport
Ewentualnie zrzucasz bieg manetkami o ile chcesz.
Skrzynia jak się zorientuje , że jest po np .wyprzedzaniu przejdzie w pełen automat.
Manetki bez sprzęgła sprawiają wiele frajdy .
Ostatnio zmieniony 15 maja 2024, 21:20 przez Galux20, łącznie zmieniany 1 raz.
1.5 DSG 6,0 spalanie
Re: Kupuję nowy T-Roc?
Manual jest tańszy w ewentualnych naprawach.
Nie są to jakieś szokująco większe kwoty
Za kilka lat odsprzedawanie manuala
To będzie ciekawe, czy ktoś to będzie chciał kupić
Pewnie jacyś starsi ludzie.
Nie są to jakieś szokująco większe kwoty
Za kilka lat odsprzedawanie manuala
To będzie ciekawe, czy ktoś to będzie chciał kupić
Pewnie jacyś starsi ludzie.
Ostatnio zmieniony 15 maja 2024, 22:40 przez Galux20, łącznie zmieniany 1 raz.
1.5 DSG 6,0 spalanie
Re: Kupuję nowy T-Roc?
Co za cherezje wypisujesz, od czego masz tryb sport czy manetki przy kierownicy do ręcznej zmiany kiedy tylko chcesz, błyskawicznie i bez sprzęgła.JacK666 pisze: ↑15 maja 2024, 20:19 Z tą automatyczna skrzynią to zrób taki test (byle tylko nic nie jechało w pobliżu):
jedziesz prosto i dojeżdzasz do skrzyżowania z zamiarem skrętu w prawo, zdejmujesz nogę z gazu, samochód wytraca prędkość i się powoli toczy 10 km/h, patrzysz w lewo i widzisz, że droga wolna (znaczy się samochód z lewej jest daleko) więc:
- w manualu normalnie, sprzęgło, wrzucasz I bieg, dodajesz lekko gazu, skręcasz i potem gaz w podłogę i ciągniesz na I do 4 tys. obrotów potem II i i kolejne 4-5 tys, obrotów i spokojnie przyspieszasz nie tamując ruch. Bo samochód jedzie.
- w dsg gaz w podłogę i skrzynia zaczyna się zastanawiać czy może II bieg i te 1200 obrotów co akurat ma to jest ok czy może z racji mocno wciśniętego gazu jednak zrobić redukcję i się zastanawia, samochód nie przyspiesza, zastanawia się dalej i decyduje jednak, że da radę od tych 1200 obrotów na II biegu pojechać (bo w sumie się da), obroty rosną ale samochód nie jedzie tylko w zasadzie wytacza się bo by jechać to ten silniczek potrzebuje tak minimum ze 2,5 tys. obrotów. I tragedia gotowa.
Nie uważam, że dsg jest złe bo ruszyć z miejsca potrafi nawet sprawnie ale gdy jedziemy ze stałą prędkoscią do trzyma biegi wysokie i bardzo niskie obroty i, jak dla mnie, zbyt długo trwa zastanawianie się co zrobić jak depniemy wtedy mocno gaz.
Nie potrafi też jechać długo na konkretnym biegu mając stale 3-4 tys. obrotów np. III bieg 3 tys. obrotów czyli ok. 70-75 km/h.
Trasa, jedziemy 90 km/h na VI biegu dojeżdzamy do takiego poprzednika co jedzie 80 km/h i wstępnie sobie redukujemy wtedy na III bieg i czekamy na dobry moment, silnik ma obroty w okolicy momentu maksymalnego i jak depniemy to od razu przyszpiesza oraz mamy co najmniej 2-3 tys. obrotów w góre (do 5-6 tys.) bez zmany biegu. Na III jest to jakieś 120 km/h.
Albo miasto czyli prędksóci w okolicach umownych 50 km/h. Jak jedziemy na III to fakt, mamy trochę wyższe obroty cały czas ale i też zawsze silnik gotowy do skoku bez redukcji.
Kolejny przykład miasto, 40 km/h i cały czas trzymamy II bieg, obroty jakieś 4 tys. i jedziemy trafi się luka i gaz w podłogę i jedziemy bo reakcja jest natychmiastowa w dsg tak sie nie da bo zaczyna sie zastanawiać (jak wczęśniej nie wzruci III czy nawet IV) a ta sekunda decydyje czy się luka nie zamknie.
Są w dsg manetki przy kierownicy ale wolę klasyczny drążek i najważniejsze nożne sprzęgło. Dlaczego? Bo sprzęgło można delikatnie przytrzymać jak się koła uślizgują, można wtedy też delikanie zwolnić przyspieszanie bez zmniejszenie obrotów itd.
Jedyny minus to spalanie bo jak się używa obrotów w manualnej szkrzyni do jazdy to miasto 8-9 litrów/100 km. Ale to jedyny minus. Reszta czyli dynamika, płynność jazdy, przyjenmość to same plusy.
Inna sprawa to momenty zmiany biegów szczególnie 5,6,7 fabryczne to nieporozumienie, najlepiej od razu zrobić soft.
Też tak zrobiłem i teraz DSG to bajka
T-Roc 2.0 TSI 4Motion, R-line, Sport, DSG mod.
Re: Kupuję nowy T-Roc?
Zmienione są punkty zmiany biegów ,też robiłem i to inne auto.
Re: Kupuję nowy T-Roc?
a ja zrezydnowałem z t-roc 150km automat, wersja style +dodatki , straciłem zaliczke ale mam swiety spokoj!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Re: Kupuję nowy T-Roc?
Z wyskoczeniem przy powolnym turlaniu faktycznie jest problem, ale do przyspieszania ze stałej prędkości nauczyłem się nie deptać gazu tylko płynnie go wciskać, wtedy nie redukuje bez sensu o 3 biegi i przyspiesza bo jest w oknie najlepszego momentu (2k-4k). Powyżej to już głownie wycie. Kickdown w tym aucie mógłby właściwie nie istnieć.