Opinia o aucie

[balon]

No tak, nie jest na trasy. To typowy miejski/codzienny doopowóz z fajnymi asystentami, dobrym prowadzeniem i żwawym silnikiem. Niestety niektórzy chyba oczekują od Troca zalet różnych segmentów

[Spinner]

Dlaczego nie na trasy? Jak foteliki za wąskie to trzeba schudnąć. Ja tam mógłbym moim T-roc'kiem jechać 24-ro godzinne Le Mans a dzięki kompaktowym wymiarom i stosunkowo niedużej masie, z silnikiem 2.0, objeżdżam większość pasatów. Zużycie paliwa też wychodzi nie tak tragiczne.

[balon]

Tu nie chodzi o to, że się nie nadaje na trasy w ogóle (oczywiście, że się da, maluchem się przecież jeździło), ale nie jest do nich stworzony. Proszę przejechać sobie kilkaset km takim passatem B8, a potem np Troc (nie mówię już o autach Premium jak Audi czy Mercedes). Znacznie bardziej komfortowe zawieszenie, lepsze wyciszenie, świetnie wyprofilowane fotele ergo activ regulowane elektrycznie w kilku miejscach z masażerem, czy regulowane zagłówki przód i tył. No człowiek wychodzi z auta znacznie mniej zmęczony. Naprawdę nie ma w ogóle co tu porównywać.
Troc to jest auto z przeznaczeniem na miasto + okazyjne wypady, a nie konstrukcja do łykania km. Ja rozumiem, że w PL z racji wartości naszego pieniądza i jego ceny robi się z tej miejskiej bulwarówki samochód wielozadaniowy, ale wg mnie nie tędy droga.

Odczuwa się to mając do dyspozycji coś klasę(klasy) wyżej od troc i szerokość fotela nie ma tu w ogóle nic do rzeczy. Z drugiej strony lepiej czasami żyć w niewiedzy…

Żeby nie było, to śmigałem żony Troczkiem kilka razy w mieście i zdecydowanie lepiej nim mi się jeździło niż paskiem. Łatwiejsze parkowanie, lepsza widoczność.

[Ziomekatomek]

Zgadzam się. Na miasto, do podwożenie dzieci, do wyskoczenia na rowery/narty, sporadycznie w jakąś dłuższą trasę jest OK, ale jak ktoś mieszka w samochodzie to nie jest samochód dla niego. W 100% spełnia wymagania żony.

[Spinner]

Kolego balon, wyobraź sobie, że nie jesteś jedynym, który jeździł samochodem klasy średniej, jak passat, ale są nawet osobnicy, którzy mieli okazję jeździć samochodami klasy premium.
A co do życia w niewiedzy to zapewne dotyczy to też braku rozeznania co do różnicy jaką jest wielowahaczowe zawieszenie i mokre dsg w przypadku 2.0 tsi a belką skrętną i suchą dsg w przypadku 1.5.

[balon]

No tak jak jeździłeś to jak możesz nie czuć różnicy?
Nawet jak zawieszenie w 2.0 jest lepsze, to nadal pewno mniej komfortowe jak w segmencie D (pomijam, że jednak większość ma tu 1.5 - 2.0 to przecież cena Tiguana czy Passata w kombi, czyli aut z innego segmentu…), to fotel, wyciszenie (potrójna szyba akustyczna), materiały to inna liga choćby w takim passacie, które naprawdę robię różnicę przy długich odcinkach. Ja użytkuje na codzień segment D od wielu lat i naprawdę czuć różnicę na trasie (choćby wyprofilowanie i regulacja fotela oraz zagłówka).

[NowyX]

Cześć!
balon! Spinner! Ziomekatomek! Macie rację. Oczywiście,że jest tak jak piszecie. Oczywiście ,że jest różnica między t-rockiem a innymi większymi furami. Trasa,teren i miasto to zupełnie inne środowiska i dla nas i dla naszych autek.To każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu odczuwa lub inaczej : przyzwyczaja się,dostosowuje. U mnie wszystkie autka od tego najmniejszego do największego ( a t-rock nie jest tym największym) były wielozadaniowe. Bo muszą ,bo takie mam potrzeby. Natomiast po iluś tys.km. moim t-rockiem (2.0,DSG,4motion) odnoszę wrażenie, że jest on chyba najbardziej uniwersalny spośród tych, które do tej pory miałem. Ot taki fajny kompromis w skali od najmniejszego do największego.
Pozdrawiam!

[Spinner]

Cześć!
balon! Spinner! Ziomekatomek! Macie rację. Oczywiście,że jest tak jak piszecie. Oczywiście ,że jest różnica między t-rockiem a innymi większymi furami. Trasa,teren i miasto to zupełnie inne środowiska i dla nas i dla naszych autek.To każdy z nas w mniejszym lub większym stopniu odczuwa lub inaczej : przyzwyczaja się,dostosowuje. U mnie wszystkie autka od tego najmniejszego do największego ( a t-rock nie jest tym największym) były wielozadaniowe. Bo muszą ,bo takie mam potrzeby. Natomiast po iluś tys.km. moim t-rockiem (2.0,DSG,4motion) odnoszę wrażenie, że jest on chyba najbardziej uniwersalny spośród tych, które do tej pory miałem. Ot taki fajny kompromis w skali od najmniejszego do największego.
Pozdrawiam!

Oczywiście! I nie o kwestie techniczne, ergonomii czy komfortu jako takiego chodziło mi pisząc jak o "szerokości siedzeń" i zadka, w domyśle. Był to w pewnym sensie sarkazm na przesadne wygodnictwo ale jak zwykle zapomniałem, że próg wyczuwania ironii u różnych ludzi jest bardzo różny i należy raczej pisać prosto z mostu i tłumaczyć "jak chłop krowie..." Po prostu, śmieszą mnie nuworysze, którzy popadają w mentorski ton i przy okazji chełpią się jakimi to oni furami się obwozili a inni to "żyją w niewiedzy".

[balon]

Mnie za to śmieszy bronienie za wszelką cenę auta, które się kupiło (uwaga my też go kupiliśmy), nie widząc w nim wad i insynuując, że np jest porównywalny komfort jazdy jak w segmencie D,E a może nawet F? XD
Tak w ogóle śmieszne jest, że cała ta dyskusja wyniknęła po tym jak napisałem, że żona bardzo sobie chwali Troca i idealnie sprawuje jej się w mieście, a nam jako drugie auto:)

[Ufek]

Mnie za to śmieszy bronienie za wszelką cenę auta, które się kupiło (uwaga my też go kupiliśmy), nie widząc w nim wad i insynuując, że np jest porównywalny komfort jazdy jak w segmencie D,E a może nawet F? XD

Kupujących samochody dzieli się na kupujących auta jakie muszą, jakie potrzebują i jakie chcą.
Do jakiej grupy kto się zalicza tak ocenia auto. Ja w przypadku T-roca należę do trzeciej.